Stereotypy w myśleniu o kulturze i rodzinie
Stereotypy w myśleniu o kulturze i rodzinie
1. Istnieje mnóstwo definicji kultury. Z innej definicji korzystamy, gdy myślimy o kulturze tradycyjnej, dawnej, z innej gdy myślimy o współczesnej. Kultura tradycyjna mogła być rozumiana jako ogół działań i wyborów człowieka, ogół wytworów. Dzisiaj kultura tworzy raczej wyodrębniony z całości życia fragment i co innego znaczy dla zainteresowanych sztuką, literaturą, filozofią, muzyką. Kultura współczesna można powiedzieć przybrała wiele wymiarów poziomych. Dziś człowiekowi (jeżeli chce być człowiekiem kultury w dawnym znaczeniu tego słowa) trudno nadążyć, dotrzymać kroku wciąż pojawiającym się nie tyle nawet badaniom z zakresu kultury, ale samym nawet wydarzeniom kulturalnym. W kategoriach psychologicznych dostrzega się problem zachwiania tożsamości człowieka. Stosunek do ludzi i do świata ustalony w kulturze tradycyjnej dawał poczucie stałości, harmonii, spokoju. Brzmi to może nazbyt konserwatywnie, ale człowiek nie czuł tej konieczności nadążenia za kulturą, która z dnia na dzień nam ucieka. Stosunek do innych ludzi i do świata był uregulowany i unormowany przez obrzędy i wzory zachowań. Stosunki między ludźmi takie jak narodziny, śmierć, nauka i praca były unormowane przez ogólnie przyjęte wzory zachowań, które każdemu dawały miejsce w kulturze, poczucie więzi społecznej.
Funkcjonowały i funkcjonują w kulturze pewne negatywne formuły, które należy ujawniać i przepracowywać jak robi to np. polityka równości szans , pokazując negatywne, niszczące wzorce w traktowaniu kobiety i mężczyzny, głównie kobiety. Próbuję jednak zaproponować Państwu, aby spojrzenie na zjawisko dzisiejszej kultury dużo szerzej, krytycznie doszukując się w niej nie tylko tego co było negatywne, ale również i pozytywne. Niektórzy kulturoznawcy twierdzą, że fakt iż o kulturze tyle się dzisiaj mówi, pisze, dyskutuje świadczy o tym, że w kulturze zachodzą wielkie zmiany, na niekorzyść. Gdy czujemy się zdrowi nie myślimy o chorobie. Dawniej człowiek żył kulturą, oddychał nią w sposób naturalny i nie prowadził rozważań na jej temat. Dzisiaj zanikła w kulturze funkcja homeostatyczna, wracania do równowagi. Stanisław Pasierb używa tu pięknej metafory: raz wychylone za daleko wahadła, dawne prawidła, kanony zachowań , już nie wracają do pionu. Definicja kultury zmieniała się w pewien wyspecjalizowany rodzaj działalności ludzkiej. Jeżeli dzisiaj człowiek nie wejdzie w to wyspecjalizowanie, automatycznie jest na zewnątrz. Z jednej strony człowiek czuje się niezadowolony, że nie może w kulturze uczestniczyć, z drugiej strony jest skrycie zadowolony, że nie musi się wysilać, pracować na sobą, przeżywać katharsis, które było nieodzowne dla kultury wysokiej. Dlatego równie łatwo ogarnęła nas kultura popularna, masowa, a człowiek nie umie już tworzyć, a tylko korzystać, i w wielu wypadkach staje się biernym konsumentem.
2. Punkt drugi mojej refleksji to propozycja zastanowienia się nad pojęciem stereotyp i jego funkcjonowaniem w kulturze, a szczególnie w aspektach wychowania w rodzinie. Aktualna dzisiaj myśl genderowa, pokazuje nam w dość zdecydowany sposób, że stereotypy kulturowe prowadzą do zaniżenia własnej oceny. Bardzo uważnie należałoby jednak przyglądać się czy jednak model kobiety matki i mężczyzny ojca nie są na pierwszym miejscu budujące. Że spełniają funkcję bardzo ważną, formując tożsamość dziecka. Do rozważenia jest również propozycja wprowadzenia determinantów rodzica A rodzic B, zamiast kojarzonych z płcią matka kobieta i ojciec – mężczyzna (stan Kalifornia USA, książeczki rodzinne w Hiszpanii wprowadzone przez Ministerstwo Sprawiedliwości).
Wiemy o tym, że modyfikacja terminologii, języka, ma wpływ na zmianę mentalności. Dlatego zbyt pochopnie nie powinniśmy szafować pojęciami stereotyp. W publicznej dyskusji bez zastanowienia przekreśla się znaczenie tzw. zachowań stereotypowych, myląc je po prostu z nadużyciami, nieprawidłowościami. Wielokrotnie mamy wtedy do czynienia nie ze stereotypami, ale z błędami wychowawczymi wynikającymi z problemów osobowościowych z jakimi borykają się rodzice. A przecież rodzina daje dzieciom najsilniejsze poczucie tożsamości, co wpływa także na właściwą realizację potrzeby samorealizacji także u kobiety. Grupą badawczą w tym zakresie są dla mnie pary narzeczonych u których już na pierwszym spotkaniu widać, że wywodzą się z rodzin albo typu uwikłanych, czy chaotycznych, rodzin typu władzy, czy nadopiekuńczych (Dawid Field).
Aby krótko przypomnieć: rodzina chaotyczna to taka, w której rodzic lub rodzice są uzależnieni (alkohol, pracoholizm, narkotyki itd.). Wiemy dobrze jak negatywny wpływ ma to na dziecko, które aby przetrwać wypracowuje własne mechanizmy obronne próbując radzić sobie z uzależnieniem rodzica/rodziców. Tymi sposobami są zwykle: postawienie się w roli bohatera, który wszystkiemu podoła i odpowiedzialność za sprawy całego świata, również w dorosłym życiu bierze na siebie; inny sposób to stawianie się w roli kozła ofiarnego, który jest wszystkiemu winny i za wszystko przeprasza; może być także dziecko cień, którego nigdy nie widać itd. Rodzina chaotyczna uzależnia od siebie, ale nie uczy więzi, nie daje poczucia wartości, bezpieczeństwa, a przez to nie uczy mechanizmów jak budować właściwe relacje z ludźmi.
Rodzina władzy zamiast miłości stosuje zasady i wymagania, aby więc przypodobać się rodzicom dzieci rezygnują z własnej drogi i własnych pragnień. Wchodząc w narzeczeństwo później małżeństwo nie wiedzą co to miłość bezinteresowna, robią wszystko aby na miłość współmałżonka zasłużyć.
Rodzina nadopiekuńcza wychowuje egoistę, który jako osoba dorosła nie jest w stanie przyjąć relacji partnerskiej, czasem służebnej, ale wciąż przyjmuje postawę roszczeniową.
I w końcu rodzina uwikłana, gdzie rodzice lub rodzic wywołują w dziecku ciągłe poczucie uzależnienia od siebie, spłacania długu tej pseudo miłości, do tego stopnia, że wchodząc we własny związek takie dorosłe dziecko pozostaje w ciągłym rozdarciu między rodzicem a współmałżonkiem czy przyjaźnią.
U rodzin typu normalnego model ojca/matki jest rodzajem ramy, w której odnajduje się człowiek. Tym bardziej człowiek młody, który dla budowania własnej tożsamości potrzebuje granic i stałości. To ojciec i matka, którzy we właściwej proporcji (innej jako mężczyzna i innej jako kobieta) przekazują dziecku wzorce zachowań związanych z niezadowolenie, akceptacją, ambicją, doświadczaniem stresu, przeżywaniem miłości itp. Temu tak naprawdę służą wzorce kulturowe, które coraz częściej w naszej kulturze opisuje się jako negatywne stereotypy. Wychowanie, później samowychowanie człowieka polega na tym, że wiem jak w danej sytuacji postąpiłby mężczyzna, a jak może zachować się kobieta i nie ma w tym nic z ograniczenia wolności bycia którąś z płci.
Inne w kategorii:
Punktem wyjścia dla dobrego tzn. skutecznego, bezstresowego, aktywnego...
Psychologia rozwojowa opisuje rozwój człowieka na przestrzeni całego życia od...
Do najgroźniejszych chorób, bo zakończonych zgonem, zalicza się choroby układu...